Tego roku Dzień Komisji Edukacji Narodowej w naszej obchodziliśmy w duchu lat osiemdziesiątych. I było to tak drodzy obywatele:

Samorząd Szkolny, czyli Maja Żmudzińska, Mateusz Pisarczyk i Oskar Pietrus pod dowództwem naszych niezastąpionych Profesorek Alicji Urbańskiej i Anny Walendzik przy pomocy uczniów dobrej woli z klasy IIIc i IIpreDp zorganizowali w auli uroczystość w celu uczczenia wspólnoty pedagogicznej. Impreza przebiegała zgodnie z normami społecznymi oraz zatwierdzonym harmonogramem powstałym w duchu współpracy kolektywnej. Na liście zadań imprezy oprócz „zapewnienie społecznej integracji, eliminacja niepotrzebnych konfliktów” były zadania dla rodzin utworzonych przez nauczycieli. Każda rodzina miała do wykonania określone zadanie, a oprócz tego odbyły się liczne konkurencje w duchu czasu słusznie minionego. Zespoły rodzinne rozpoznawały filmy, piosenki i przedmioty sprzed lat. Dzięki temu większość uczniów biorących udział w imprezie dowiedziała się o istnieniu takiego przedmiotu jak prodiż czy syfon z nabojami. Wszyscy byli obowiązkowo uśmiechnięci, bo jak mawiał pan Anioł, „człowiek się nie uśmiecha, bo nie ma czasu się uśmiechać!”. Była impreza, więc uśmiech musiał być! Miały być jeszcze tańce w kółku, a nie w parach, żeby wszyscy mieli równe szanse na integrację i projekcja filmu edukacyjnego „Bezpieczeństwo na schodach w szkole w świetle najnowszych zdobyczy socjalizmu” – ale niestety brakło czasu. Oprawę artystyczną przygotowały dzieci z ogniska artystycznego „Socjalistyczne talenty”, łza wzruszenia napływały do oczu, kiedy Kubuś i Filipek deklamowali piękne wiersze o nauczycielskim trudzie, a trudno było powstrzymać szloch, kiedy chór zaintonował słowa „Tu no Nowym Mieście wzrosła…”. To tyle w sprawie uniesień artystycznych, czas wrócić do rywalizacji -wygrała rodzina, której przewodniczyła Pani Dyrektor –jako Pierwszy Sekretarz tak zmobilizowała członków swojej rodziny, że stali się przodownikami pracy, ale przede wszystkim stawili czoła wyzwaniom, które dla zwykłego śmiertelnika wydawały się nie do przeskoczenia.

Wszyscy bawili się bardzo dobrze, zwłaszcza, że jeszcze kobiety dostały po parze rajstop i goździku a mężczyźni po czekoladzie „Jedyna” i też po goździku. Były też niezwykłe torty autorstwa Pani Profesor Sylwii Sobieraj – Borowiec i wiele innych łakoci. Popijaliśmy landrynkową czekoladę i żuliśmy gumę „Donald”. Słowem coś dla ciała i dla ducha, czas pełen integracji, wzajemnej życzliwości i przestrzegania przepisów porządkowych.

Na koniec uczniowie pożyczyli Pani Dyrektor oraz wszystkim zebranym dużo zdrowia, bo „zdrowie to podstawa sukcesu kolektywnego!”  Trzeba przyznać, że bawiąc się w auli nie tylko umocniliśmy naszą wspólnotę, ale także udowodniliśmy, że żaden absurd nie jest zbyt duży, by nie dało się z niego pośmiać. Bardzo dziękujemy wszystkim organizatorom za mile spędzony czas.

Tekst: Magdalena Ilnicka – Janczak

Zdjęcia: Jacek Pawlik, Wiktoria Malinowska, Bartosz Krzesiński