Jak zapowiadaliśmy, tak się stało – intensywnie pracowaliśmy w sobotę 16.11- cały musicalowy zespół stawił się zwarty i gotowy, by reaktywować skróconą wersję „Neuronów lustrzanych”. Było trochę po staremu, trochę po nowemu. Jak wcześniej serca nasze skradł Paweł Kimono, choć zmienił fryzurę (bez obaw mamy perukę) uczucia żeńskiej części naszej szkoły – młodszej, starszej i najstarszej do Niego nic się nie zmienił. Po staremu Adaś pilnuje porządku, śpiewa, a w przerwach – o cudzie – czyta. Maksiu trochę po nowemu, nie miał napadów śmiechu, dojrzał chłopak, czy co? Nadal zachwycają nas tancerze i tancerki – Mateusz, Janek, Maja i Hania, Julia i dzielny karateka – Olek. Czuwała nad nimi Pani Profesor Ada Gawlik i jak zawsze ze spokojem ogarniała żywioł taneczny. Chór jak zawsze kochany i rozśpiewany, szlifowany przez Panią Profesor Annę Walendzik. Niby wszystko pamiętaliśmy, ale trzeba było wszystko ułożyć od nowa. Cieszymy się, że do naszego zespoły dołączyły dwie nowe chórzystki. Tańczą też dwie nowe dziewczyny Bianka i Tosia – ich umiejętności zachwycają, a na dodatek – śliczne jak marzenie.
Okurzyliśmy cekiny, tiule, koronki i kolorki, dobraliśmy kostiumy, z żalem stwierdzając, że matka – Wiktoria przebierze się tylko raz. A potem zabraliśmy się z kopyta do roboty. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, aż aula drżała w posadach. Pan Dyrektor z właściwym sobie stoickim spokojem znosił zmiany i prośby o coraz to nowe fragmenty muzyczne, a na koniec, wchodząc w skład zespołu – Dead Kimono, wykonał brawurowo wraz z muzykami utwór thrash – black – death metalalowy, okna drżały, rolety falowały, żyrandol się kołysał, aż na zatkało. Potem ze sceny zabrzmiały „Baby, ach te baby” i kwartet męski-Filip, Tymoteusz, Adaś i Antek zaczęli konkurować o nasze serca z Pawłem. Scena zaroiła się od dziewczyn-i wtedy stwierdziliśmy, że faktycznie „najwięcej witaminy mają z jedynki dziewczyny”, żeby jednak nie było, że jesteśmy tendencyjni, kiedy na scenę spadł „raining man” stwierdziliśmy, że i chłopaków mamy przystojnych. Było więc w sobotę pracowicie i wesoło. Mamy nadzieję, że nasz występ na rozdaniu nagród i stypendiów będzie się podobał, liczymy też, że uda nam się zaprosić na jedną z prób klasy pierwsze, żeby zobaczyły kawałek naszej pracy. Próbę zakończyliśmy pociągiem przez całą aulę i pieśnią na ustach. A i jeszcze puściliśmy do domu Antenkę, niech chłopak odpocznie, bo obskakuje wszystkie szkolne imprezy i zaraz nam padnie z wycieńczenia. Godnie zastąpił go Kuba, który w przerwach rozwiązywał zadania, trochę dla rozrywki, trochę, żeby nie wyjść z wprawy.
Tekst i zdjęcia: Magdalena Ilnicka Janczak